Jak przetrwać zimę bez hali?

Unknown - 07 stycznia


Zima to moim zdaniem najtrudniejsza część roku - twarde podłoże, mróz wkradający się we wszystkie możliwe zakamarki... Jak tu normalnie funkcjonować? Jest to zadanie trudne, ale do wykonania. Osoby stacjonujące w ośrodkach, które mają w swojej ofercie krytą ujeżdżalnię mają się łatwiej - nie muszą już troszczyć się o podłoże czy o przenikliwy wiatr. Jak jednak jeździć konno gdy nie dysponujemy halą? Na co zwrócić szczególną uwagę? 


Na samym początku chciałabym przypomnieć o odpowiednim ubiorze. Moim zdaniem odzież termoaktywna to podstawa - dobrze dopasowana zapewnia ochronę przed utratą ciepła. Pamiętajmy też o grubej kurtce, polarowych rękawiczkach, szaliku i opasce zapewniającej ochronę uszu. Nie wiem jak Wam, ale mnie zazwyczaj jest najzimniej w stopy. Dlatego ubierałam zawsze grubsze skarpety lub nawet dwie pary - tak by jednak zostało jeszcze miejsce w bucie. W tym roku pod choinką znalazłam termobuty i sądzę, że to idealny prezent dla takiego zmarzlucha jakim jestem 😉


Zimą dzień trwa zdecydowanie za krótko - zachód słońca obecnie następuje około godziny 16:00. Gdzie podziały się te czasy gdy zmierzch następował o 21? Trzeba sobie z tym radzić. Po pierwsze należy uzbroić się w odblaski w większych ilościach. Polecam odblaskowe opaski na rękę - można je łatwo zamocować do strzemion. Jeśli dysponujemy sztylpami wykonanymi z materiału, których nie jest nam szkoda można po prostu doszyć do nich odblask. Dzięki temu będziemy lepiej widoczni jeśli musimy przekroczyć drogę. Warto także dobrze rozplanować sobie czas - obecnie zachód będzie następował o kolejne 2/3 minuty później. 

Przejdźmy teraz do największego problemu występującego zimą - twarde podłoże. Wystarczy by jeden dzień był cieplejszy i deszczowy a następnego dnia temperatura spadła poniżej zera. Podłoże wygląda wtedy jak po działaniach wojennych. Nie wiadomo jak postawić nogę by przypadkiem sobie jej nie skręcić. Takie podłoże nie sprzyja jeździe konnej. Niestety może długo się utrzymywać a my nie możemy pozwolić sobie na zastój. Wiele osób myśli o kondycji swojego konia - wiosną rozpoczyna się sezon zawodowy, na który trzeba być przygotowanym. 


Osobiście najpierw proponuję rozejrzeć się za halą w najbliższej okolicy. Może się okazać, że 3 kilometry od naszej stajni znajduje się ośrodek oferujący swoim pensjonariuszom krytą ujeżdżalnię. Warto wykonać kilka telefonów, udać się tam osobiście i zapytać o możliwość korzystania z hali za opłatą. Musimy jednak liczyć się z tym, że osoby należące do ośrodka będą miały pierwszeństwo w wyborze godzin. Plus jest natomiast taki, że będziemy mogli zrobić sobie porządny trening. Można także spytać o kryty lonżownik - lepsze to niż nic. 

Załóżmy, że jednak o krytej ujeżdżalni możemy tylko pomarzyć. Co w takiej sytuacji zrobić? Jeździć w kółko po ujeżdżalni stępem? Przyjeżdżać tylko w celu wyczyszczenia konia? Uważam, że najlepszą opcją jest wyjazd w teren. W lesie jest jednak cieplej niż na otwartej przestrzeni. Liście na ścieżkach tworzą pewną miękką warstwę, która może nadawać się do spokojnego kłusa. W zeszłym roku w moim pobliskim terenie znajdowało się mnóstwo zwalonych drzew i przeszkód na ścieżkach. Zmuszona byłam zjeżdżać z trasy w celu ominięcia takich niespodzianek. Dzięki takiej jeździe - po niepewnym podłożu przy którym trzeba było wysoko dźwigać nogi, dokonywać wielu zgięć i slalomu, nasze konie znacznie poprawiły jakość stępa. Wzmocniły przy tym mięśnie i żadne zwalone drzewo nie jest już przeszkodą, która zmusza do zawrócenia - można przecież znaleźć ścieżkę dookoła, prawda? 😄


Długie pobyty na padokach także posłużą naszym koniom. Mogą same zapewnić sobie potrzebną ilość ruchu i co najważniejsze - zjedzą zdecydowanie mniej niż gdyby stały w boksie. Oczywiście jeśli na zewnątrz panuje śnieżyca to lepiej zapewnić zwierzęciu dach nad głową.

Wracając jeszcze do kwestii wyjazdu w teren. Jeśli spadł śnieg i nie zrobiła się z niego mieszanka błotno-śniegowa, można pokusić się o ambitniejszą jazdę. Podłoże nie jest już takie twarde, ale cały czas należy uważać. Koń może się łatwo poślizgnąć. Dlatego należy być cały czas czujnym. A co po takim dniu na mrozie? Obowiązkowo gorąca herbata z cytryną, grube skarpety i kocyk. Przy okazji zapewniamy sobie uroczy wieczór i cieszymy ciepłem jakie panuje w naszym domu.


A Wy, jak radzicie sobie podczas zimy?

  • Podaj dalej

Wybrane z myślą o Tobie

0 komentarzy