Kursy i szkolenia jeździeckie

Patka hm - 17 kwietnia


Ostatnio brałam udział w dwóch kursach organizowanych przez uczelnię, do której uczęszczam. Jako pierwsze odbyło się szkolenie Silversand Horsemanship, a kilka dni później kurs dotyczący wędzideł i ich dopasowywania. Liczyłam też na dopasowywanie siodeł, ale niestety dla pierwszaków zabrakło miejsc.

Udział w tych szkoleniach dał mi dużo do myślenia. Nie zdziwisz się, jeśli Ci powiem, że najwięcej zaprzątały mi umysł przed samym ich odbyciem się? Nurtowało mnie przede wszystkim jedno pytanie i jestem pewna, że również Ty zadajesz je sobie przed szkoleniami.

Czy udział w TYM kursie ma w ogóle sens? Czy warto?

Jeśli człowiek musi wydać na szklenie spore pieniądze, to pytanie jest jak najbardziej na miejscu. Można całą sytuację przyrównać do zakupu przysłowiowego kota w worku - bo kto nam zagwarantuje, że po odbyciu wykładu, części praktycznej coś szczególnego wyniesiemy i będziemy potrafili zastosować to w życiu codziennym? Dlatego można zasięgnąć opinii znajomych, którzy brali już udział w konkretnym szkoleniu z konkretną osobą lub zapytać na forum przeznaczonym dla koniarzy.

Jednak należy pamiętać, że każdy z nas jest inny. Więc na opinię trzeba przymknąć oko. Zastanów się czego wymagasz od szkolenia - wypisz sobie ogólne założenia w formie równoważników zdań bądź pytań. Dzięki temu będziesz wiedzieć na czym najbardziej Ci zależy i będziesz mógł zadać pytania podczas kursu. A teraz wyobraź sobie, że na dany kurs idzie jeszcze 10 innych osób. Jak myślisz, w jakim stopniu ich pytania pokrywają się z Twoimi? Czy są identyczne i tak samo ważne dla danej osoby? Dlatego właśnie na opinie innych należy patrzeć przez palce. 


Gdy zastanawiasz się, czy brać udział czy też nie postaw sobie pytanie: Czy chcę pogłębić swoją wiedzę w danej dziedzinie? Jeśli odpowiedź brzmi "tak" to gwarantuję, że ze szkolenia skorzystasz na plus. Tylko osoby, które pragną zdobyć wiedzę, nowe doświadczenie będą w stanie wyciągnąć jak najwięcej się da choćby z najlichszego spotkania. Natomiast osoby, które są oporne tylko wydadzą pieniądze - nic więcej.

Jak wspomniałam we wstępie, mam za sobą dwa kursy. Na pierwszy poszłam z ciekawości a na drugi poszłam by mieć jakiś papierek na przyszłość - no bo czego można spodziewać się po dopasowywaniu wędzideł? Przecież wiedza ogólna o wędzidłach jest dostępna w każdym kompendium wiedzy o koniach i łatwo poszukać w internecie. Muszę się jednak przyznać, że obydwa szkolenia wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Na kursie "naturala" mogliśmy pracować w parach z końmi a nawet mieliśmy zajęcia z siodła! Czego w ogóle nie było w planie, a starsze roczniki zniechęcały nas słowami "bo tam to tylko sucha teoria będzie a jak praca z ziemi to trzeba dodatkowo płacić". Na szczęście się to nie sprawdziło i kurs pokazał mi nad czym mam pracować, jak pracować i czego od siebie i konia wymagać.

A wędzidła to totalny kosmos. Nie sądziłam, że można o nich gadać, gadać i gadać. Wiele sobie uświadomiłam, sporo zanotowałam by nie zapomnieć. Nie żałuję, że poszłam na to konkretne szkolenie i chyba bym się zapłakała gdybym się na nie nie zapisała. Czy wiedzieliście, że zwykłe gumowe wędzidło w cale nie jest dla konia delikatne i może wyrządzić ogromne szkody w pysku konia? 


Nie mam pojęcia, jaki kurs będzie moim następnym, ale jestem pewna, że na tych dwóch się nie skończy. A ty, czy byłaś już na jakimś szkoleniu? Jak je wspominasz?

  • Podaj dalej

Wybrane z myślą o Tobie

0 komentarzy