No właśnie. Koń do Ciebie przemawia. On także często zapomina, że nie należymy do tego samego gatunku i nie rozumiemy siebie nawzajem. On także czuje frustrację i zaczyna po prostu krzyczeć. Cóż z tego, że my nie wiemy o co mu chodzi i dalej robimy to co robiliśmy. Zamknięte koło. Tak trudno jest nam zatrzymać się, pomyśleć, zrozumieć. Przecież gdy się zatrzymamy stracimy tak ważny dla nas czas! Tylko zapominamy, że ten stracony czas będzie nam tylko wynagrodzony.
Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego koń w taki a nie inny sposób reaguje? Ja tak, ale tylko dlatego, że mam w sobie coś z filozofa - lubię myśleć i zastanawiać się nad otaczającym mnie światem. Dlatego staram się mieć oczy szeroko otwarte - by dostrzec, by zrozumieć. Jednak to nie zawsze wystarcza. Trzeba sięgnąć też do wiedzy innych. Wtedy możemy zestawić to co wiemy z tym co zauważyli inni. Znajdujemy podobieństwa i różnice. Ważne by nie czerpać informacji tylko z jednej książki - człowiek nie jest idealny, popełnia błędy. Dlatego tak ważne jest czytanie różnych opinii by wyrobić własną.
Ale nie o tym miałam pisać. Chciałam się skupić na tym co oczywiste (a może i nie?) - na ucieczce i okazaniu uległości przez konia.
Koń został wyposażony przez naturę w taki sposób by w razie niebezpieczeństwa zareagować ucieczką. Bo w jaki inny sposób mógłby się obronić? Za pomocą zębów przeznaczonych do żucia roślin? Za pomocą kopyt? W najlepszym wypadku mógłby ogłuszyć jednego z atakujących go drapieżników. A przecież one zawsze polują w grupach... By przetrwać koń musi po prostu pokazać jak szybkim jest. Jeśli będzie zbyt wolny - zginie. Koń gotowy do biegu jest zawsze czujny - głowę ma w górze by obserwować teren, by więcej dźwięków i zapachów do niego dotarło. Jego zad jest opuszczony by w razie ataku zadziałać jak sprężyna i dobrze wystartować. Niektórym może ta pozycja przypominać startującego biegacza podczas zawodów.
Młode osobniki są zdecydowanie słabsze i ulegają. Godzą się z losem. Widać to bardzo dobrze w kontaktach ze źrebakami. Na co musimy uważać? Na palce - by maluch ich nie naruszył swoim pyskiem. Uległy koń - koń nieprzygotowany do ucieczki to koń podczas jedzenia czy picia. Głowa opuszczona, ograniczone przy tym zmysły - nie dosłyszy zbliżającego się drapieżnika, nie zauważy go, jego zapach nie dojdzie do nozdrzy konia. Dlatego także w kontakcie ze stadem uległy koń ma opuszczoną głowę i udaje, że je - pracuje wargami, przeżuwa.
Ale z własnego doświadczenia wiemy, że możemy ulegać drugiej osobie w różnym stopniu - czasem tylko delikatnie potakujemy a w myślach tworzymy argumentację, którą moglibyśmy użyć by pokazać, że jednak trzeba nas bardziej przekonać.
Z końmi jest bardzo podobnie. Koń bardziej "zbuntowany" ale jednak uległy ma głowę delikatnie opuszczoną z minimalnymi oznakami żucia. Akceptuje to, że ktoś jest dla niego przywódcą, ale nie do końca się z tym zgadza. Dopiero nisko opuszczona głowa, czytelne żucie są znakami prawdziwej uległości.
Gdzie takie zachowania możemy zaobserwować? Na pewno w kontaktach z innymi końmi, podczas pracy z ziemi na wolności czy lonży. Uległość także można odczytać z siodła. Trzeba tylko cierpliwości i chęci do zrozumienia.
0 komentarzy