Hipologia i jeździectwo - dziewiąty semestr

Patka hm - 12 czerwca

  Hipologia i jeździectwo

Studia skończone to mogę nadrobić zaległości już ze spokojną i chłodną głową. Semestr dziewiąty nie zapadł mi szczególnie w pamięci - ot był i tyle. W końcu stacjonarnie, wszystkie zajęcia odbyły się w murach uczelni. Poniżej znajdziecie informacje na temat ilości punktów ECTS, mojej opinii o konkretnych przedmiotach. Zapraszam do lektury.

Zacznę od dodania tabelki przedstawiającej przedmioty oraz ilość godzin i punktów ECTS. Warto te dane znać, ponieważ często w jakiś sposób mogą pomóc nam zobrazować sobie, jak ważny jest dany moduł. 

PRZEDMIOT 

ECTS 

WYKŁADY 

ĆWICZENIA 

Agroturystyka

4 

15 

30 

Choroby koni

4 

15 

30 

Diagnostyka genetyczna

3 

15 

15 

Dobrostan i higiena zwierząt

4 

15 

25 

Marketing usług w przedsiębiorstwie rolnym 

3 

15 

15

Medyczne podstawy hipoterapii

4 

15 

30 

Ochrona zasobów genetycznych zwierząt 

3 

15 

15 

Seminarium dyplomowe 

1 

- 

15 

Zaawansowane wyszkolenie jeździeckie 

4 

15 

30 

Łącznie

30

120 

205 


Agroturystyka sprawiła, że zaczęliśmy kreatywnie myśleć - jak nazwać swoją działalność? Jak zachęcić klientów do noclegu w naszej agroturystyce? Głowy nam parowały od kreatywności, jednak wykłady ograniczyły nam pole manewru - całość musiała zostać stworzona według wytycznych i standaryzacji. Przedmiot ciekawy, wymagający ale również otwierający nas na nową branżę. Agroturystyka kwitnie, ludzie potrzebują takiej formy wypoczynku, dlatego dobrze, że taki przedmiot był.

Choroby koni to przedmiot, na który czekałam i nie zawiodłam się. Ogrom wiedzy, ogrom przepisywania i notatek... Ale warto. Była to kontynuacja przedmiotu związanego z profilaktyką zootechniczną. Podczas tych zajęć przebrnęliśmy przez choroby zakaźne, zapoznaliśmy się z informacjami z zakresu chorób parazytologicznych koni z uwzględnieniem metod ich zwalczania, ze schorzeniami dermatologicznymi oraz patomechanizmem najczęściej występujących zaburzeń metabolicznych. Mam nadzieję, że zdobyta wiedza nie będzie mi potrzebna w praktyce, a konie z którymi będę pracować będą pod tym kątem okazami zdrowia.



Diagnostyka genetyczna była przedmiotem, który spędziliśmy w laboratorium. Mieliśmy okazję pozyskać z krwi materiał genetyczny oraz zapoznać się z praktycznym wykonywaniem testów pcr. Nie porwały mnie te zajęcia. Brak mi cierpliwości i opanowania do wykonywania tak dokładnych testów. Jeśli ktoś miał w planach pozbyć się fartucha to muszę tę osobę zasmucić - fartuch jest niezbędny, tak jak rękawiczki.

Dobrostan i higiena to zajęcia, które bardzo dobrze wspominam. Poruszyliśmy wiele ciekawych tematów związanych z wykorzystaniem i użytkowaniem zwierząt. Mieliśmy duże pole do dyskusji, każdy przygotował się z zakresu, który go interesował.

Marketing usług w przedsiębiorstwie rolnym to powtórka z rozrywki jeśli chodzi o ekonomię. Dla mnie to przedmiot, który był zwykłym zapychaczem. Ostatnie zajęcia spędziliśmy na oglądaniu różnych form reklam. A obecność obowiązkowa, więc ten czas uważam za zmarnowany. Jeśli naprawdę zależałoby komuś na dobrze przeprowadzonym przedmiocie w tym zakresie to widziałabym to tak: ogólne określenie co chcemy stworzyć i przebrnięcie przez cały proces ale razem jako rok a nie osobne podgrupy. Wiedzielibyśmy na tym przykładzie, na czym mamy się skupić w przyszłości, co wymaga od nas dodatkowego zaangażowania i czasu. Zabrakło również wprowadzenia informacji o działaniu w social media. Przecież teraz na tym wszystko się skupia, a u nas oczywiście nie było o tym nawet słowa.



Medyczne podstawy hipoterapii... przepraszam, ale ile można? Rozumiem jak ważną kwestią jest hipoterapia i dobre przygotowanie do takich zajęć, jednak w momencie gdy kolejny semestr wałkujemy to samo tylko pod inną nazwą to mam dosyć. Tym bardziej, że po studiach nie mamy żadnych kwalifikacji do wykonywania zawodu. Gdyby po skończeniu tych wszystkich zajęć odbył się egzamin państwowy z hipoterapii to taka forma przeprowadzenia i omówienia zagadnień miałaby sens. Jednak w momencie, gdy musimy zapłacić za szkolenie weekendowe, bo same studia takich papierów nie dają - nie widzę sensu by aż tyle mówić o hipoterapii.

Ochrona zasobów genetycznych zwierząt otworzyła nam oczy na problem jakim jest przede wszystkim globalizacja i chęć zysku. Są rasy wiodące, które po prostu się opłacają w utrzymaniu. Te zajęcia pokazały, w jaki sposób chronić rasy rodzime przed wyginięciem - jakie dotacje można uzyskać, w jaki sposób można użytkować daną rasę. Chętnie wpłaca się pieniądze na pomoc gatunkom zagrożonym - pandom, nosorożcom... A mamy pod nosem rasy, które bez naszej pomocy wyginą. 

Zaawansowane wyszkolenie jeździeckie było, ale bez zajrzenia do notatek nie mogę powiedzieć czego konkretnie dotyczyły te zajęcia. I jest mi przykro z tego powodu. Mieliśmy jazdy po płaskim i po drągach. W zasadzie nic nowego te zajęcia nie wniosły. Mam wrażenie, że jeśli dane przedmioty ze ścieżki były prowadzone przez różnych prowadzących to dowiedzielibyśmy się więcej - każdy ma swoje przemyślenia na konkretne tematy, są różne ścieżki którymi się kroczy. Takie otwarcie na nowe byłoby naprawdę dobrym pomysłem.



Jak zwykle wspomnę, że powyższe słowa są moją opinią, moimi odczuciami. Czasem piszą do mnie osoby z pretensjami, że nastawili się na coś zupełnie innego. Oczywiście rozumiem rozczarowanie, jednak ja postanowiłam dać szansę tym studiom i szczerze powiedziawszy, jeśli miałabym znów być po maturze i wybierać kierunek to wybrałabym hipologię. 

  • Podaj dalej

Wybrane z myślą o Tobie

0 komentarzy